Eseje

Moje spojrzenie na twórczość i sztuki piękne w skrócie

Istotą sztuki jest piękno, dobro, prawda, wzruszenie oraz perfekcja jej wykonania.
Sztuka, jako najważniejszy przejaw kultury, powinna docierać do metafizycznych głębi i odkrywać tajemnicę istnienia.
Sztuka ma docierać do tajemnic bytu, dlatego traktować ją należy z religijną powagą.
Sofokles mówił, że spośród wszystkich cudów świata żaden nie zasługuje na tak wielki podziw jak człowiek. Każda sztuka niech świadczy o człowieku jako o cudzie Bożym.
Przecież to kultura i sztuka, przecież to artyści są powołani do tego, by zapobiec zwyrodnieniu człowieka; powinni tworzyć na chwałę Bożą, a nie dla własnej chwały.
Jedynie kultura oparta na wartościach pozwala utrzymać równowagę pomiędzy postępem technicznym a rozwojem intelektualnym i moralnym ludzkości.
Sztuka wymaga połączenia serca z mózgiem i duszą, jest sumieniem społeczeństwa.
Od początków sztuki piękne biorą udział w sporach toczących się w duszy człowieczej, rozdartej między dobrem a złem, piętnowały kłamstwo i obłudę, przemoc i żądzę władzy, pychę i egoizm.
Artysta powinien przenikać tajemnicę ludzkiego istnienia, by bronić życia i godności człowieka.
Poeci, pisarze, muzycy, malarze, rzeźbiarze powinni być intelektualnym i duchowym sumieniem narodu swoich czasów, w których tworzą.
Jeśli w ich twórczości nie ma intencji skierowanej na Boga jako źródła wszelkiego najdoskonalszego piękna i prawdy – niech nie będą pewni trafności swego przekazu, swojej mądrości.
Bycie artystą to bycie kreatywniejszym, wrażliwszym i uczuciowym – to bycie dziecięcą wyobraźnią w objęciach Boga.
Radość jest oznaką uwielbienia Boga, a sztuka wzbudza radość.
Nie umierajmy za świat, w którym nie ma Boga i człowieka.
Stanisław Barańczak pisał: „Poezja powinna być nieufnością. Krytycyzmem. Demaskatorstwem. Powinna być tym wszystkim aż do chwili, gdy z tej Ziemi zniknie ostatnie kłamstwo, ostatnia demagogia i ostatni akt przemocy”.
A Cyprian Kamil Norwid pisał: „Bo piękno na to jest, by zachwycało – praca, by się zmartwychwstało”.
I druga myśl: „Z rzeczy tego świata pozostaną tylko dwie rzeczy: poezja i dobroć”.
Poezja, literatura, muzyka, malarstwo i pozostałe sztuki odzwierciedlają czas, w jakim zostały tworzone. Widać to, patrząc wstecz na wspaniałą twórczość artystów.
Obecnie szaleństwo człowieka pozbawionego Boga i odrzucającego rozum zdaje się nie mieć granic.
Nawet niektórzy profesorowie zacierają swoją „uczonością” granice między złem a dobrem.
Moim zdaniem nie powinno być twórczości złowrogiej?
Artysta nie może być nierozumny i bez duchowości.
Teraźniejszy niespokojny czas, z bezbożną ideologią, emanuje w muzyce heavy metalu, rapu i muzyce chodnikowo-jarmarcznej, a także w innych sztukach.
W teraźniejszym malarstwie mamy do czynienia z obrazami bez zrozumienia, ale to jest margines w stosunku do malarstwa głęboko mądrego.
Nie mogę w sztukach pięknych pominąć piękna muzyki, która według mnie jest królową sztuk, którą nawet upośledzeni umysłowo i niewidomi rozumieją i czują. Platon powiedział: „Muzyka to dusza wszechświata, skrzydła umysłu, lot wyobraźni i wszelkie życie”, a William Szekspir pisze: „Jeśli muzyka jest pokarmem miłości, graj dalej”.
„Muzyka pochodzi bezpośrednio z nieba! Harmonia dźwięków ma w sobie coś bardziej wewnętrznego, tajemniczego i sekretnego od linii i barw” (B. Frenzel).
Podsumuję sowami G. Borsara: „Od muzyki do Boga krótka droga”.
Filarami polskości na zawsze są Fryderyk Chopin i Jan Paweł II papież Polak – Karol Wojtyła.
Paderewski o muzyce mówił, że „muzyka wyraża cechy narodowe i ponad narodowe”.
„Pieśń z każdego lochu ucieknie i w sercu przechowa, co zechce”.

Wojciech Roszkowski w książce „Roztrzaskane lustro” pisze: „Obecnie piękno sztuki ustąpiło miejsca brzydocie, kiczowi, a nawet zboczeniom; przykro jest zrozumieć, że nawet artyści zanegowali świat wartości. Bardziej wierzy się celebrytom, gwiazdom estrady, niż wielkim autorytetom i potężnym umysłom, jak np. św. Jan Paweł II, Joseph Ratzinger – papież Benedykt XVI, i pozostali wielcy nauki z Bożymi wartościami.
W naszych czasach niby nowoczesnych zabobon i kicz mody osiągnął niewiarygodne rozmiary (tu dodam, stał się narzucanym trendem w mediach i na ulicy, widocznym na każdym miejscu, nawet na ludziach).
Następuje powrót pogaństwa; po „uśmierceniu” Boga na jego miejscu stawia się człowieka. Dodam człowieka zniewolonego, zabobonnego, pyszałkowatego i wierzącego we własną siłę umysłu.
Dla mnie to wstyd, że nawet telewizja mierzy wielkość artysty muzycznego, najczęściej piosenkarza, liczbą kliknięć w jego link.
Proponowałem w telewizji koncert muzyki operowej z poezją, odpowiedzieli: „Gdyby tak pan gotował”.
Tolkien, twórca dzieła „Władca pierścieni”, napisał: „Nigdy nie ufaj swojej głowie, bo ona jest najmniej udana ze wszystkich członków swego ciała, dlatego że wszystko robi po swojemu”.
Natomiast w poezji mamy biały wiersz, który według mnie powinien posiadać matematyczną logikę z głębokimi prostymi myślami filozoficznymi, popartymi dużą i szeroką wiedzą o życiu i grożących
tendencjach oraz niebezpieczeństwach społecznych.
Poezja powinna wołać do powrotu prawa naturalnego, mieć odniesienie do Boga.
Słowa są nośnikami mocy. Nikt nie jest wstanie ujarzmić języka.
Poezja jest siostrą astronomii i ewangelii, jest niezależna od nauki.
Wiersz jest arystokracją mowy i sztuki pisarskiej.
Każda twórczość, każda sztuka powinna prowadzić do Boga.
Odważę się napisać, że wszechświat jest matematyką z wewnętrzną harmonią muzyki. Matematyka, ta Boża, tajemnicza dziedzina, wykazuje, że nie można żyć od pustki do pustki, że istnieje coś, niż nic, że wszystko jest matematyką. W matematyce istnieją liczby doskonałe, a czy istnieje coś doskonałego w życiu? Zadziwia mnie, że w matematyce istnieją także: liczby Mersenne‘a, (postaci), liczby towarzyskie, zaprzyjaźnione, deficytowe, nadmiarowe . To mnie zadziwia, jak przestanę się dziwić, to znaczy, że przestałem żyć pełnią życia.

Zakończę słowami Salvadora Dalego: „Malarz to nie tylko ten, kto jest NATCHNIONY, ale ten, który jest w stanie natchnąć innych”.
Artyści, twórcy powinni być tymi pierwszymi i tymi, którzy potrafią natchnąć.
Malowanie to zanurzenie się w kolor i światło, a światło jest cieniem Boga.
Podstawiam w miejsce słowa „malarz” – słowo „artysta”, na którego twórczość powinien nakładać się cień Boga.
Najcenniejsza na Ziemi jest ludzka wyobraźnia i pomysłowość.
Harmonia wiary z kulturą i nauką daje najpiękniejszy rezultat cywilizacyjny.
Powtórzę za św. Teresą, że: „Lepiej jest w Miłości Bożej podnieść nitkę, niż bez łączności z Bogiem zbudować katedrę”.

Z wielkim szacunkiem i uznaniem kłaniam się,
autor tego tekstu Wojciech Przybyłowicz